Tak z początku.

13:01 Angela Dłubak 2 Komentarzy

       Jedną z rzeczy, której nie rozumiem we współczesnym świecie, jest przekonanie wszystkich, iż umieją wydawać zgrabną i ciekawą opinię na temat danej pozycji literackiej, filmu i tak dalej. Bardzo lubię to stwierdzenie, dlatego też sama postanawiam być dzikim tłumem i wykrzyczeć swoje zdanie na temat literatury światowej, polskiej i cholera jeszcze wie jakiej.

              A co, podobno raz się żyje, carpe diem, Horacy …

              Uroczyście będę przyznawać, że książki bezwartościowe to książki bez przyszłości. Skoro ja nie rozumiem, jak ktoś inny może ją zrozumieć? Tylko ja mam władzę i ja wam opowiem, co czytać warto… - podyktował mi przykład połowy blogerek, a ja skwapliwie zapisałam w kajecie.

              Taak, jestem Caligo i ostatnio lubię obserwować recenzentów-blogerów w akcji. Pisarzy, autorów, ludzi, którzy bytują na co dzień z literaturą. Tym także żyję. Czytam i czasami pisuję. Sama postanowiłam sprawdzić, czy niektóre książki rzeczywiście są niezbyt pocieszne, a raczej zostają tylko kupką papieru ze słowami, czy jednak mają swoją wartość.  Ja jestem za tą drugą prawdą. Jak będzie – się okażę.

              Przecież autor to nie robot, nie?
              Ma uczucia i tak dalej?

              Nie? 

Zobacz również:

2 komentarze:

  1. Na początek: "TO" stwierdzenie, a nie "te stwierdzenie", Caligo, u Ciebie takie rzeczy? Fe, nieładnie. xd
    Dobra, kończę się czepiać i piszę coś rzeczowego. Masz trochę racji. Czemu tylko trochę? Bo recenzja jest subiektywna, a część blogowych recenzentów przyznaje, że do miana profesjonalnych recenzentów wcale nie zamierza pretendować i prosi, by ich recenzje traktować raczej jak zwykłe opinie zwykłych czytelników. Więc jeżeli książka jest (w moim oczywiście mniemaniu) beznadziejna, piszę to. I tyle. Autor jest dorosły, raczej nie tupnie nóżką, nie weźmie zabawek i nie pójdzie do innej piaskownicy. Wydając książkę, musi liczyć się z krytyką. Oczywiście krytyka powinna być konstruktywna, więc nawet przy najluźniejszej tylko opinii wypada podać sensowne argumenty. Jeśli piszę, że według mnie książka jest do niczego, piszę również, dlaczego tak uważam. A że są blogi i blogaski to już inna historia...
    Pozdrawiam i czekam na recenzje.^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poprawiam, poprawiam, to wina upałów :3
      Historia :D
      Zobaczę, jaka będzie prawda dzięki empiryzmowi i autopsji.
      Będzie fun ^^

      Usuń