3. Moc Akvamarynu - Julia Bardini

15:53 Angela DÅ‚ubak 2 Komentarzy

from Lubimy Czytać ;3

 Ech... * popija zimnÄ… już herbatkÄ™*

W trakcie czytania książki tytuÅ‚owej (tak, o tytuÅ‚ postu mi chodzi) i po rozmowie z jednÄ… z recenzentek  ( Królowa Moli :3 )stwierdziÅ‚am, iż niedÅ‚ugo rzeczywiÅ›cie wszelaka dobra literatura przeszÅ‚ych pokoleÅ„ *ta uniwersalna*, poetyka stosowana i teoria literatury bÄ™dzie nam wesoÅ‚o trzaskać w domowych kominkach.

To straszne, ale im więcej obserwuje człowiek i sięga po współczesne książki, to albo:
- !kolokwialnie! rzyga tęczą
- odrzuca z dala od siebie chęć recenzowania, bo plusów jest naprawdę naparstek....


Spełnianie marzeń w literaturze stało się przecież takie proste, prawda? Teraz każdy może wszystko i wszędzie. Fajnie. Szkoda, że powieści, które zapełniają nasze półki, nie są wystarczająco przygotowane do druku. Ba, czy one, do cholery, są choćby raz przeczytane?
Nie.

Książka Julii mnie nie urzekła. Nie mogę o niej powiedzieć niczego innego, jak tylko to, że jest słaba. Prawie na każdej płaszczyźnie, prócz ciekawej albo uroczej okładki.
Już na pierwszych kartkach zauważam potężne braki w przecinkach, budowie bohaterów, relacji między nimi... Są one jakby wielkimi strzępami, wziętymi z życia. Dodajmy do tego trochę syren, może legend i wyjdzie nam... Moc Akvamarynu.

 Plusy?
Spoilerować wam nie będę, jedynie napomknę, że to dobra powiastka dla ludzi, którzy nie zwracają uwagi na jeden wielki błąd na kartkach oraz lubią morskie bajanie o syrenach i innych stworach.
Nie powiem, że to fantasy, które znalazłam na bibliotecznej półce, było do końca złe. Było ciekawe, fakt. Jednak w pewnym momencie zostało napchane różnymi istotami, pojęcia pozostały niewyjaśnione i właściwie odrzuciła mnie od siebie tak bardzo, że ledwo ją mogłam skończyć.

Ale się udało.

Byłoby miodnie także, gdybym wiedziała o co chodzi, a nie skakała w narracji od bohatera do bohatera

Jak wspominaÅ‚am - napisać to jedno, a stworzyć coÅ› dobrego... to trudne. I na pewno nie bÄ™dzie tego potrafiÅ‚a poczynić mÅ‚oda osoba, która ledwo nauczyÅ‚a siÄ™ jÄ™zyka. Naszego, przecież tak skomplikowanego. Nie wierzÄ™, że można z czystym sumieniem wypuÅ›cić takie pisarczykowate żyjÄ…tko do ludzi. Albo lenistwo.  Tylko jest nie na ekranie laptopa, a ma postać fizycznÄ…. To mnie wyjÄ…tkowo przeraża, że trzymam te żywe kartki w dÅ‚oni.

Po co? Å»eby dowartoÅ›ciować dojrzewajÄ…cego czÅ‚owieka? Å»eby pokazać, ze każdy może, czy że za pieniÄ…dze ogólnie przejdzie każda powieść?  Å»ebym dostaÅ‚a jÄ™zykowego obÅ‚Ä™du? Really?

W sferze literackiej nie ma dla mnie wytłumaczenia, dlaczego słowo niemiłe jest pisane osobno, że nie ma przecinków tam, gdzie winny siedzieć równo. Nie ma.

Minusy? 
Zbierając wszystko w kupę - rażące braki językowe, postacie absolutnie niedopracowane. Zero pojęcia o samej miłości. To trochę dziwne, że od razu się zakochali i już chcieli się całować, prawda?
Nie, nie przyjmuję, że autorka tak sobie wyobraża to uczucie, bo może się bardzo zdziwić w życiu.

Męskie postacie totalnie zniewieściałe. Autentycznie. Miałam wrażenie, że wszędzie są tylko kobiety, a raczej dziewczyny.
Ogromna ilość powtórzeń. Za mało wyjaśnień w powieści i wielkie nagromadzenie tych wszystkich informacji na temat świata syren i nie tylko. Akcja poszła tak szybko * co się dziwić, to ma tylko ledwo 140 stron, tak to se można pisać obyczajówki*, że czułam się obserwatorem jednych, wielkich i źle ułożonych puzzli, którymi miałam się zadowolić.
Średnio mi to wyszło.

Poza tym byÅ‚o peÅ‚no życiowych braków... 
Nie wiem, można być pijanym po dwóch dniach spania po suto zakrapianej nocy?

Ufghm.... Ta książka całkowicie wybiła mnie z rytmy czytania. Zajmowałam się nią długo, specjalnie w zagranicznym słońcu, aby dotknąć jakiejś tam przyjemności.... Mówi się trudno.

Nigdy nie czytałam nic tak ładnie oprawionego. Pal licho słowa, ale tekst musi jakoś wyglądać.
Jak zerkam w książkÄ™, to chcÄ™ widzieć profesjonalizm, a nie popierduÅ‚kÄ™. 

Jedynie co zostało mi po lekturze, to pytania.
Dlaczego tak jest? Dlaczego tak jest w Polsce?
Ludzie, czy wy na serio jesteÅ›cie tak Å›lepi? 

Mam wrażenie, że poetyka stosowana, która gości na mojej półce, niedługo rzeczywiście * jak wspominałam, powtarzam się. Ale muszę* nikomu nie będzie potrzebna.
I ją ludzie spalą, cóż...
Prawdy siÄ™ pali i to, co jest niewygodne też. 

Ocena...
Ocena. Hm.

Postacie: 3/10 * za postać Kate, chyba najbardziej dopracowaną*
Fabuła: 4/10 *ciekawa, ale bez efektu wow.*
JÄ™zyk i styl: 1/10 * albo jego totalny brak* 
Konsekwentność : 5/10 *trzymanie siÄ™ plany, postaci itp...(nawet jak byÅ‚y zniewieÅ›ciaÅ‚e)* 
Razem: A licho wie. Przecież Caligo nie zbiera do kupy ;3

2 komentarze: