Testowy post

15:41 Angela Dłubak 1 Komentarzy


Macie problem ze zwięzłością swoich myśli w wordzie? Nie jesteście w stanie napisać 1800 znaków ze spacjami o swojej powieści? To dobrze, ja też nie.  Nie warto jednak się tym zadręczać. Dziś spróbujemy się tego nauczyć, tym bardziej, że kończę kolejną powieść i zamierzam napisać jej CV!
[jak zwykle nie uznaję nas za znawców ostatecznych - przekazuję tylko swoją wiedzę ;)]


Dobra - żartuję. Napisałam kilka konspektów - tomiku wierszy czy powieści, którą również będziemy wydawać. Konspekty to takie CV i list motywacyjny waszych treści. Im lepiej wam to wyjdzie, tym większe prawdopodobieństwo, że wydawca przeczyta również i powieść. Tak, wydawca nie czyta powieści, naprawdę myślicie, że jeżeli nie podoba mu się to, co mu streściliście, to zabierze się za książkę? No, nie. Przykładowo dwa dni od wysłania maili dostaliśmy info od Prószyńskiego, że książki nie wydadzą - pewnie przeczytali konspekt, ogarnęli, że lesbijski erotyk nie jest targetem, który chcieliby wprowadzić do siebie. Przy okazji na pewno zobaczyli też styl pisania, biografię autorek. Co mogło zaważyć jednak na takiej decyzji? Nie mam pojęcia.

Dlatego tak ważne jest, by te trzy-dwie kartki w osobnym załączniku były, i to najlepiej pierwszej klasy. Już na dzień dobry nie możecie pieprznąć streszczeniem z błędami poniżej gimbazy. Musicie pamiętać, że im trafniejszy opis waszego przecież utworu, tym osoba czytająca ma wrażenie, że tekst może mieć potencjał. To wy przedstawiacie wasz produkt, tak samo jak malarz przedstawia obraz czy tancerz swój taniec. I znów kłania nam się tradycyjny sens pisania książek - także dla zysku, chociaż w tych czasach, kiedy szesnastoletni ludzie wydają poradniki za pieniądze, które nie są merytorycznie zredagowane, to trochę to boli. Macie sprzedać produkt; tak, sprzedajecie się, mówiąc po młodzieżowemu. 
Konspekt jest więc jak CV. Myślę, że większość pracuje nad swoim curriculum vitae, przygotowując go pod każdą osobną potencjalną pracę. Z tym jest podobna sprawa. 

No, to tak w gwoli wstępu, żebyśmy znali powagę rzeczy. Na samym początku pliku warto umieścić tytuł na środku, wraz z podtytułem. Zaznaczcie też numer tomu powieści, a także dopiszcie siebie jako autora. Moim przykładem będzie roboczy konspekt Lily_róż. Wersja pisana na świeżo, bez poprawek - wybaczcie za ewentualne błędy.


Dalej mamy do czynienia ze swoim własnym bio. No, piszemy, nie wstydzimy się. O większych dokonaniach, z pominięciem tych w podstawówce i gimnazjum - taki trochę obciach. Skupmy się na wszelkich publikacjach, kiedy wasze twory przeszły jakąś selekcję - to jest istotne. Batalia literacka, którą wygraliście. Wymieńcie miejsca, w których publikujecie i, jeżeli jesteście jak ja w trakcie wydawania, napiszcie, co i kiedy wydajecie. 
Pochwalcie się wiekiem, kilkoma słowami o sobie - nie jest to konieczne, ale całość wydaje się być mniej sztuczna. I tak zawsze podczas wydawania lubimy pytać autorów o to, co innego prócz pisania robią. Ba. A u mnie zawsze wychodzi, że siedzę tylko w języku, cóż. 
Podajcie po tym swój adres - zamieszkania, telefon, mail, bloga też możecie dodać.



Następnie skupiamy się na powieści. Piszemy granicę wiekową, która, według nas, jest najbardziej stosowna. To też pokazuje wydawcy, że znamy się na tym, co tworzymy, a także zdajemy sobie sprawę z sytuacji na rynku wydawniczym - powiedzmy sobie szczerze, królują obyczaje kobiece, a także kryminały. Z tekstami, które mieszczą się w tych granicach, możecie wiele zdziałać w większości wydawnictw. Potencjalne, chwytliwe targety? Zdrada - zawsze na pierwszym miejscu, problemy w związku, bunt, poszukiwanie siebie przez kobietę będącą w stałym związku, problemy z dziećmi, problemy z ciążą, nietypowa praca, problemy rodzinne. To są, z tego co podpatruję, najbardziej ciekawe tematy, z których, paradoksalnie, można przy odrobinie wysiłku upleść całkiem zgrabną historię. Czy mi się to udało? No, jeszcze nie skończyłam, ale wierzę, że tak!
Liczbę znaków w librze znajdziecie na dolnym pasku, w wordzie podobnie. Przepisujemy dokładnie, bo tak naprawdę musimy patrzeć na dolną granicę znaków - to około 360 tysięcy. Dlaczego? Bo inaczej się nie opłaca. 
Gatunek - jeżeli nie macie pojęcia, w jakim gatunku się usadzić, to piszcie kilka tych gatunków, z zaznaczeniem, że wasz tekst jest 3w1. 


Dalej najtrudniejsza droga przed nami - skupiamy się na fabule; opiszmy więc głównych bohaterów, a także tych, którzy pchają nam znacząco akcję do przodu. Ja skupię się na Lili, gdyż tylko ona jest tak naprawdę na pierwszym planie [w drugiej części zamierzam dać miejsce dwóm innym postaciom]. Do tego dodajemy kilka ciekawostek, jeżeli chodzi o treść, sposób pisania  - jakie mamy tam istotne wątki, problematykę, w jakiej osobie piszemy. 


No i przyszło piekło ostateczne - streszczenie. Trzeba być mistrzem, przynajmniej według mnie, by zmieścić się w 1800 znakach ze spacjami. Samo to, co już mam, liczy sobie.... no właśnie 2444 znaki. Ale dobra, kto nie próbuje, ten w ogóle się nie stara. Zaczynajmy. 
Streszczenia uczą w liceum, ale jak zabrać się za własny tekst, kiedy są autorzy, którzy, patrząc na powieść, mówią: cholera, wszystko tu jest istotne! Czego jednak ja się nauczyłam od ludzi mądrzejszych ode mnie? 
Żeby rozpisać sobie w formie klamry na kartce to streszczenie. To znaczy przeczytać powieść jeszcze raz i zauważyć elementy, które łączą nam postacie, wydarzenia. Musi być w nich widać przejście, jak na przykład u mnie, kiedy Malina, dobra koleżanka Lilianny, której przetrąciłam kręgosłup jej męża. [no co?!] zaczyna namawiać ją do zmiany mieszkania. Gdyby nie to, Liliana nie poznałaby listonosza, tego tajemniczego faceta, a wtedy jej marzenie o dziecku przyczyniłoby się do szaleństwa. On to załagodził, ale coś musiało się stać, że zamieniła domy.
Mam kilka takich rzeczy, teraz spróbujmy to zebrać. 



Mniej więcej udało mi się go napisać i zmieścić się w granicy. Przeczytałam go raz i brakuje mi kilku elementów, które dopiszę po kolejnym przeczytaniu swojego tekstu. Tak, właśnie dlatego redakcja zajmuje czasami więcej czasu niż pisanie - można zwariować od historii, a nawet szczerze ją znienawidzić. Ale konspekt, streszczenie musi być. Cierpmy. 

Na sam koniec możemy napisać o problematyce coś więcej - co chcieliśmy poruszyć i dlaczego. Czy planujecie inne tomy i co zamierzacie tam napisać. Zakończcie formułką: dziękuję za poświęcony mi czas - bo jednak ktoś się za to zabiera. A jeżeli powieść jest dobra i tradycyjne, normalne wydawnictwo was pochwali, to większej nagrody wam nie trzeba. No, prócz dobrej, konkretnej umowy wydawniczej, czego wam zawsze życzymy ;)

Trudne, łatwe, banalne? Wyraźcie swoje zdanie w komentarzach, wiemy, że dużo piszecie. Powiedzcie też, czy o czymś czasem nie zapomniałam, a może pomyliłam? Każda dodatkowa rada jest fajna i już teraz za nią dziękuję - wszyscy nadal się uczymy.
To tak dzisiaj, bo mamy ładny, literacki dzień - obchodzimy Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich. Uczcić go należy!

Angela



Zobacz również:

1 komentarz:

  1. Pisanie powieści jest ciężką robotą. Kiedyś również próbowałam i nie udało mi się więcej napisać niż stronę. Dajesz wiele ciekawych rad, które można zastosować również w postach :)
    http://www.aleksandramakota.pl/

    OdpowiedzUsuń